
5 serialowych poprawiaczy nastroju
Podobno istnieje wzór, który wskazuje połowę stycznia jako najbardziej dołujące dni w roku. Moja propozycja jest taka: to dobry pretekst żeby pośmiać się przy może niekoniecznie ambitnych, ale jakże skutecznie poprawiających humor produkcjach!
Shaun the Sheep /Baranek Shaun
Animacja dla wszystkich, bez względu na wiek. Uwaga, wysoki poziom rozczulenia może spowodować przyssanie się do ekranu na długi czas! Żaden z bohaterów tej rozbrajającej kreskówki nie mówi, ale rozlegające się z dużą częstotliwością „beee” znaczy więcej niż tysiąc słów…
2 Broke Girls / Dwie spłukane dziewczyny
Nie jest to humor dla każdego, zgadzam się. W tym niepoprawnym politycznie serialu przewijają się żarty m.in. o Żydach, hipsterach, Ukraińcach i … Polakach (mało tego, mamy nawet swoją horrible, horrible reprezentantkę w wcale niemałej roli!). Komu to nie przeszkadza, ten będzie zadowolony. Poza tym śledzenie losów tak całkowicie różnych od siebie dziewczyn zbierających na swój własny biznes cukierniczy zwyczajnie wciąga. No i mają świetnego konia w ogródku ;)
Desperate Housewives / Gotowe na wszystko
Jeden z nielicznych seriali, który trzymał poziom do ostatniego odcinka. Bardzo żałuję, że w idealnej Wisteria Lane już nic nowego się nie wydarzy. Ale na otarcie łez mamy aż osiem sezonów zabawnych historii z dreszczykiem. Trudno o bardziej wybuchową mieszankę serialowych postaci kobiecych niż tutaj. Do dziś nie mogę się zdecydować, którą lubię najbardziej :)
White Collar / Białe kołnierzyki
Nie jest typowym serialem komediowym, a kryminalnym – lecz poza demaskowaniem przestępców pojawia się w nim sporo elementów humorystycznych. Dodajcie do tego uroczy duet agentów FBI, gdzie jeden z nich należy do grona najzdolniejszych fałszerzy na świecie. A teraz obsadźcie ich na tle wyjątkowo pięknych ujęć Nowego Jorku. Nie można się nie uśmiechnąć!
How I met Your Mother / Jak poznałem Waszą matkę
Jeśli nic nie poprawiło mi humoru, to na pewno zrobi to absolutnie LEGEN…wait for it… DARY tv show ever :) Może i racja, że po piątym sezonie ten serial powinien się skończyć i że powinniśmy już dawno wiedzieć, kim_do_jasnej _cholery_jest_ich_matka, ale nie zmienia to faktu: ta piątka z Manhattanu (oczywiście z Barney’em na czele) potrafi rozbawić, jak mało kto! Polecam okolice 2-4 sezonu, nawet jeśli będziecie je oglądać kolejny raz ;)
Czego nie zamieściłam w swoim zestawieniu, a co sprawdzi się wg Was w te (podobno) najbardziej depresyjne dni w roku?
